Na pomyślność trzeba sobie zapracować
Fot. Pixabay
W słowach tylko chęć widzim, w działaniu potęgę;
Trudniej dzień dobrze przeżyć, niż napisać księgę.
A Mickiewicz
Każdy wie, że lepiej jest pracować, niż próżnować i że sumiennie wykonana praca przysparza nam realnych korzyści. Pomimo tego spędzamy wiele czasu bezczynnie, unikając rzeczywistego wysiłku i ulegając pokusie nicnierobienia.
Argumenty przemawiające za pracowitością są znane, jednak przytaczam je tutaj dla przypomnienia. Nie mają mocy wywołania nagłego zapału do pracy, ale namawiam do przeczytania i refleksji.
Bez pracy nie ma kołaczy
Najłatwiej zauważalną i najbardziej wymierną korzyścią z pracy są jej rezultaty. Jest rzeczą oczywistą, że nic się samo nie zrobi, a murowanym skutkiem bezczynności będzie brak jakichkolwiek efektów.
Autorzy licznych poradników przekonują, że aby odnieść sukces w dowolnej dziedzinie, trzeba jej poświęcić wiele wysiłku, ale i ten, co poradników nie czyta wie, że "praca wzbogaca".
Na codzienność przekłada się to tak, że wykonana praca oznacza sprzątnięty garaż, albo umyte okna, albo wykąpanego psa, albo napisany tekst, albo gotowe zlecenie. W dłuższej perspektywie dzięki pracy mamy sprzątnięty garaż, umyte okna, wykąpanego psa, napisany tekst i gotowe zlecenie.
Gdy chodzi o cele i zadania długofalowe, systematyczna praca prowadzi do ich sukcesywnej i w końcu pełnej realizacji. W przypadku zadań ciągłych, czy powtarzających się, regularne ich wykonywanie przynosi efekty w prostej postaci: to, co powinno być zrobione, jest zawsze zrobione.
O ile bezczynność nie przysparza w wymiarze materialnym żadnych korzyści, o tyle każda dobrze wykonana praca skutkuje, mniejszą lub większą, pozytywną zmianą.
Zrób coś, a zdobędziesz siłę
Z entuzjazmem kreślimy w organizerach i planerach wspaniałe plany na bliższą i dalszą przyszłość. Genialnym projektom towarzyszą niezłomne postanowienia i szczere zamiary. Przyszłość rysuje się fantastycznie, tylko że te plany trzeba jeszcze zrealizować. A nie każdy, kto ma wystarczająco wielki zapał, aby stworzyć śmiały plan, ma też wystarczająco dużo siły, aby go wykonać.
Gdy nadchodzi czas realizacji, zaczynają się pojawiać chwile słabości. U niektórych to dużo dłużej niż chwile. Obezwładniające myśli, że lepiej nie próbować niczego lepszego, większego, ambitniejszego... Obawy przed wychyleniem, sięganiem zbyt wysoko. "To nie dla mnie, nie dla kogoś takiego jak ja", albo "na tym trzeba się znać, trzeba być naprawdę dobrym, a gdzie ja...". Pomysł na sukces zmienia się w zażenowanie własną śmiałością i kończy pokornym powrotem na swoje miejsce.
Chciałoby się zrobić coś konkretnego, są jakieś projekty, jakieś koncepcje, jakieś zamiary. Ale kiedy przychodzi co do czego, pojawiają się wątpliwości, obawy i niemoc. Motywacja gaśnie, energia ulatuje, poddajemy się i zajmujemy czymś zwyczajnym, co przywraca nam spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Prawdziwa praca - taka w roboczym ubraniu, bez łatwizny i skrótów, wykonywana sumiennie, starannie i z pełnym zaangażowaniem, z wysiłkiem i nie bez trudu, jest skutecznym środkiem na wszelką duchową niemoc. Daje zadowolenie, przynosi satysfakcję i rodzi poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Dodaje pewności siebie i wiary we własne siły. Podnosi poczucie własnej wartości, zwiększa optymizm i poprawia samopoczucie.
Najtrudniej jest pokonać wszystkie blokujące przeszkody i zacząć. Potem jest już łatwiej. Paradoksalnie w miarę wykonywania pracy przybywa energii i powoli rozbudza się motywacja.
Jako hasło na koszulkę dla walczących z własnymi słabościami doskonale nadaje się znane powiedzenie Emersona: Zrób coś, a zdobędziesz siłę.
Inspiracja istnieje, ale musi zastać cię przy pracy
Nikt chyba nie zaprotestuje, gdy powiem, że jedną z najcenniejszych i najbardziej poszukiwanych rzeczy jest dobry pomysł. Pomysł na książkę, na rozwiązanie problemu, pomysł na biznes, pomysł na życie...
Niestety, pomysły nie pojawiają się na zawołanie. Nie pomaga "burza mózgu", obgryzanie paznokci, ani całkiem spokojne wypicie trzeciej kawy. Brak koncepcji, brak inspiracji, żadnej iluminacji.
Agatha Christie przyznała: "Pomysły moich powieści kryminalnych znajduję zmywając. Jest to zajęcie tak głupie, że zawsze rodzi we mnie myśl o zabójstwie". Królowa kryminału ujęła to żartem, ale wiele kobiet całkiem poważnie przyznaje, że mycie naczyń rzeczywiście działa na nie inspirująco.
Nie jest to specjalnie dziwne, bowiem bezczynne siedzenie i zastanawianie się, co by tu genialnego wymyśleć zdecydowanie nie sprzyja kreatywności. Przeciwnie - zajęcie się czymkolwiek często pobudza twórcze myślenie. Bardzo prawdopodobne, że właśnie przy zmywaniu talerzy narodził się pomysł na zmywarkę do naczyń.
Niewątpliwą zaletą pracowitego spędzania czasu jest to, że właśnie wtedy niejednokrotnie pojawiają się różne rozwiązania, koncepcjie, pomysły. Może pomysł na przemeblowanie pokoju, a może na własną firmę.
Autorem powiedzenia, że "inspiracja istnieje, ale musi zastać cię przy pracy" jest Pablo Picasso. A to w kwestii kreatywności bez wątpienia jeden z największych światowych autorytetów.
Praca tworzy zaporę przeciwko smutkowi
Nierzadkie są sytuacje, gdy osoba dotknięta traumatycznym przeżyciem, np. utratą kogoś bliskiego, pomimo namawiania jej na wzięcie sobie wolnego, woli zajmować się pracą zawodową, czy zajęciami domowymi. Mówi przy tym, że pozwala jej to nie myśleć o nieszczęściu, normalnie funkcjonować.
Również w stanach niepokoju, niepewności, zagubienia, będąc w kiepskim nastroju czy pod wpływem silnych emocji dobrze jest wziąć się do pracy. Praca uspokaja, przywraca równowagę i właściwe proporcje. Można powiedzieć, że praca leczy duszę, albo jak Cycero, że "tworzy zaporę przeciwko smutkowi".